BIKE TransAlp - krok 1 - uświadomienie.

             Euforia, radość, szaleństwo. Wiadomo, że to właśnie nas ogarnęło kiedy dotarła wiadomość z ekipy organizatorów BIKE TransAlp.
- Radek, pakujcie się. Jedziecie! - brzmiała wiadomość.

        No to zaczęliśmy pakowanie. Właściwie to na tej fali radości moglibyśmy
wystartować jutro. Ale. Na szczęście zaczął się proces uświadamiania.
To chyba najważniejsze co może spotkać każdego.
    
        No więc dziś o uświadomieniu.

Sylwia dowiaduje się o decyzji organizatorów TransAlp
Sylwia dowiaduje się o decyzji organizatorów TransAlp.

            
                   
            Cześć!

            Mówią, że nieświadomość to błogosławieństwo. W pewnym sensie to racja. Właściwie do teraz moglibyśmy skakać pod sufit z radości i myśleć, że przecież jeśli ukończyliśmy RJnO w Jaworznie na podium to damy radę i z tym. 😂
Nie. 
Świadomość to błogosławieństwo. Ignorancja prowadzi tylko do kłopotów i to nie tylko w kolarstwie.
            
            Pierwszą myślą na chłodno było - Na komosę! Rower! - bo chociaż kocham swojego Mustanga to koleś Alp nie ogarnie. Trzeba zacząć się rozglądać i liczyć budżet na wyjazd. Ale o tym może innym razem. 😊


Koleś
Koleś


            Ale takie pierwsze mocne uświadomienie dopadło mnie w pewnym serwisie rowerowym. Gdy rozmawialiśmy o tym co musi mieć taki alpejski rower padło słowo "etapówka".
            Etapówka. Siedem dni. I każdego z sześciu dni trzeba wstać i wystartować pomimo wczorajszej katorgi i laniu jakie dostały nasze nogi. Takiej katorgi na 3500 metrów wzwyż.
Krótko mówiąc będzie to wymagało od nas przygotowania kondycyjnego i psychicznego na trochę innym poziomie. Wystarczy, że pomyślę sobie o tym, jak czuję się dzisiaj po wczorajszym treningu gdzie na całych osiemdziesięciu kilometrach wzniesień było w sumie na 500 metrów. 😂
            Psychika również dostanie po tyłku - chociaż motywacji nam nie zabraknie to pamiętamy, czy też jesteśmy świadomi, że to nie tylko te siedem dni w Alpach, ale także poprzedzające 365 dni, które będą jednym wielkim treningiem.
            To jedno słowo - etapówka - wywarło na mnie większe wrażenie niż wszystkie wcześniejsze i późniejsze uświadamiacze.

            Uświadamiający cios numer trzy. Mała, sobotnia wycieczka na rowerach w góry. Wycieczka jakich było wiele w nasze weekendowe MTB, lecz tym razem przeanalizowaliśmy sobie naszą jazdę. No i oczywiście okazało się, że nie potrafimy zjeżdżać. Zjeżdżać tak, aby nadrabiać czas i podwyższać średnią prędkość.
Przy limicie czasowym na każdym z etapów to może mieć kolosalne znaczenie.
Tak więc Bike Parki - niedługo często będziemy u Was gościć.
 
            Przy okazji - może ktoś polecić najlepszy Bike Park, na którym poćwiczymy zjazdy, ale nie downhill? 😅

Wpychowjazd beskidzki


            Dalej? Oczywiście! Spotkanie z naszym trenerem.
Przygotowania nas do zwycięstwa w BIKE TransAlp.... Hahaha. 
Przygotowania nas do udziału w BIKE TransAlp podjął się Kriss Ramczyk. <- klik
Trener z głową i ogromną wiedzą. Przede wszystkim fan kolarstwa i posiadacz świadomości (ważne słowo), o co chodzi w motorycznym i siłowym przygotowaniu w kolarstwie.
Pracuje z kolarzami od dawna więc bez wahania oddaliśmy się w jego ręce.
Zresztą jego zmagania w przemianie amatorów w zawodowców będziecie mogli śledzić na bieżąco w naszych Social Mediach. /linki poniżej/
            Mam nadzieję, że cierpliwości mu nie zabraknie. 😊🏆       
    
            No ale do brzegu. Oczywiście zdawałem sobie już sprawę, że następny rok to będzie trening, trening i trening. Ale Kriss kazał mi schudnąć! Jeszcze?
Przecież ważę 84kg przy 184cm wzrostu. No idealnie przecież. Tak, ale nie na góry. Górale idą z wagą w dół, żeby na górę wwozić jak najmniej. No to idę z tą wagą w dół.
            Zresztą zdążyłem już dostać od Krissa OPR za mój wczorajszy trening. A to dopiero drugi dzień treningów. Miałem go robić w tlenie, ale oczywiście nie dałem rady odpuścić podjazdów i cisnąłem na maksa.
            O szczegółach takich jak praca w tlenie, tempówka czy interwał będziemy pisać i opowiadać w kolejnych postach i podcastach.


            Czy już jesteśmy w pełni uświadomieni? Obawiam się, że nie. Jeżeli już macie jakieś uświadomki to chętnie je usłyszymy teraz. 

            Dzięki potędze uświadamiania wiemy ile pracy przed nami do wykonania, ale to ekscytujące i motywujące.
Cieszę się, że wiemy co musimy zrobić, jak się przygotować, a na starcie pierwszego etapu będziemy silni, bo z wiedzą, że nic nas nie zaskoczy!
            Świadomość to błogosławieństwo.

Do następnego.
Radek


Gdzie nas znajdziesz:






podcasty na:
 Spotify, Youtube, Spreaker czy Apple Podcast -> szukaj Paliwo z Roślin

            

            


            

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak stworzyć lepszy sport i nie bać się jeździć na rowerze.

Ogień w korby.